- Ania Shirley i Gilbert Blythe. Tak kołowali, tak kombinowali, odwracali kota ogonem i po co? Przy okazji wspaniała recepta na podryw: walenie tabliczką w łeb, no :))
- Joanna i Edward, czyli bohaterowie Błękitnego zamku (L. M. Montgomery). Przewrotna historia starej panny i tajemniczego, zatwardziałego kawalera, w której to ona oświadcza się jemu. Czyżby kolejny przepis na sukces?
- Scarlett O'Hara i Rett Buttler. A czemu nie? Teoretycznie parą nie byli, ale ciągnęło ich do siebie, ciągnęło... I chociaż historia nie zakończyła się dobrze, to ucierający Scarlett nosa pan Buttler nadał historii kolorytu.
- Jane Eyre i pan Rochester, czyli Kopciuszek i książę, przy czym książę nie jest pięknisiem na białym rumaku, a kopciuszek nie pochodzi od złej macochy. Wiele perypetii i happy end.
- Bella Swan i Edward Cullen, chociaż to takie tendencyjne :) Ale nic nie poradzę, ładna historia. Śmiertelniczka i wampir, kolejna współczesna wersja Kopciuszka. Idealna do ostatniej kreseczki, wciągająca historyjka pobudzająca wyobraźnię i wywołująca tęsknotę za mężczyzną idealnym.
- Jakub i Ona, po prostu Samotność w Sieci. Książkę czytałam nie mając jeszcze dostępu do Internetu i wówczas wywołała ogromne emocje, chociaż nie wiem, czy dzisiaj tak samo bym reagowała.
- Wiedźmin i Yennefer. Ładna, chociaż niespełniona miłość.
- Jack i Mirabelle, czyli Spóźnieni kochankowie. Kontrowersyjna, ale i bardzo ładna historia miłosna. Ciekawie pokazany proces powstawania uczucia.
- Adam i Ewa :) Opowieść przedstawiona w utworze M. Twaina Pamiętniki Adama i Ewy. Cudo. Miłość u zarania dziejów, przedstawiona ustami kobiety i mężczyzny.
- Corinne i Lketinga - opowieść Corinne Hofmann, i o ile jest to z pewnością historia miłości nietypowej, to dla mnie głównie doskonały przykład na to, jak NIE powinno się dawać upustu swej chuci. Zjechałam autorkę w myślach bezlitośnie i tyle.
Ciężko było mi wybrać aż 10 typów, bardzo ciężko. Jakoś nigdy nie skupiam się na tych wątkach miłosnych...
Biała Masajka to ciekawa historia, ale nie zaliczyłabym jej do pięknych historii miłosnych. :)
OdpowiedzUsuńDlatego dałam ją na koniec ;) piękną nie jest, ale ciekawą. No bo co pięknego w tym, że autorkę zaswędziało między nogami...? Jak inaczej można to określić, skoro kobieta na widok Masaja postanawia rzucić wszystko i go szukać?
OdpowiedzUsuńO kurczę zapomnialam o S@motności, ale ze mnie bomba :/
OdpowiedzUsuńAle cos nam się pokrywa :)
"S@motność..." też rozważałam, ale jednak się nie załapała. Za to jeśli chodzi o "Pamiętniki Adama i Ewy", to czytałam młodą siksą będąc i właśnie podsunęłaś mi pomysł, że fajnie by było przeczytać jeszcze raz. Co prawda i za pierwszym razem bardzo mi się podobała, ale coś czuję, że teraz podobałaby się jeszcze bardziej.;)
OdpowiedzUsuńJack i Mirabelle też ich mam :) i również zapomniałam o S@motności :)
OdpowiedzUsuń