Z lekturami byłam przeważnie na bakier, bo czytałam tyle innych rzeczy, że mi czasu na szkolne książki nie starczało :) Ale te najulubieńsze to na pewno podstawówka. Chociaż... jak tak się teraz zastanawiam, to zaskakująco wiele lektur wspominam z przyjemnością i mam naprawdę trudny wybór, by tylko 10 przedstawić. No, ale z pewnością licealne lektury było mniej lubiane.
- W pustyni i w puszczy - Henryk Sienkiewicz, rzecz jasna. Oficjalnie przerabiało się to w 5 klasie, ja już chyba w 3 przeczytałam, i wracałam do książki kilka razy, nawet jako dorosła. Chyba pierwsza przeczytana przeze mnie książka podróżnicza.
- Czarne stopy - Seweryna Szmaglewska, rewelacja. Przeczytałam w 3 czy 4 klasie, a też była to lektura późniejsza. Żal mi było Marka strasznie na początku, i bardzo imponował mi Drużynowy :)
- Akademia Pana Kleksa - Jan Brzechwa, pierwsza poważna lektura czwartoklasistki. Za jednym zamachem przeczytałam wszystkie części, bo jakoś to w jednym wydaniu było i dla odmiany to chyba było me pierwsze zetknięcie się z fantastyką.
- Dzieci z Bullerbyn - Astrid Lindgren. 3 klasa, też wcześniej połknięte, i tak bardzo lubiłam wyobrażać sobie pokoje dziewczynek!
- Oto jest Kasia - Mira Jaworczakowa. Też 3 klasa. Ogromne oburzenie z mojej strony na tytułową Kasię i wielka radość, że dziewczynka pokochała siostrzyczkę.
- Kartoteka - Tadeusz Różewicz. Czytając to oczyma wyobraźni widziałam, jak świetnie można wyreżyserować spektakl. Opary absurdu, płynące z książki, mocno mnie fascynowały.
- Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska. Cudny klimat zakłamania, sięgałam po książkę kilkukrotnie, zaśmiewając się do rozpuku. To już zdaje się liceum było.
- Oda do młodości - Adam Mickiewicz. Jedyny utwór, który tego autora lubię - za jego ogromną rytmikę i jakąś taką... pasję? Uczenie się go na pamięć było czystą przyjemnością :) Też szkoła średnia, 2 klasa?
- Mała księżniczka - F. E. Burnett. Pensja sióstr Minchin, dziewczynka rozmawiająca z lalą, kilka wrednych koleżanek - moje serce biło dwa razy szybciej w trakcie tej lektury.
- Teatrzyk Zielona Gęś - K. I. Gałczyński. Po raz kolejny absurdalia, zresztą całego Gałczyńskiego wielbię za niebywałe poczucie humoru, piękne porównania, rewelacyjne słownictwo. Znów LO, klasy nie pamiętam.
Się w drużynowym kochałam :D A Dzieci z Bullerbyn też bardzo lubię i była to jedna z ulubionych książek moich dzieci. Z całego spisu to tylko Kartoteka jakoś mi się nie podobała.
OdpowiedzUsuńA książki o Kasi nie znam, nie miałam tej lektury.
Teatrzyk Zielona Gęś był w lekturach? Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam o podstawówce- jeszcze "Karolcia" była i taka książka o czarnym baranku, a jeszcze "O psie, który jeździł koleją"- taki ranking trzeba by podzielić na podstawówkę i liceum, a dla niektórych jeszcze na gimnazjum :) Wtedy byłoby sprawiedliwie ;)
Czarne Stopy, Akademia Pana Kleksa i Dzieci z Bullerbyn były najlepsze :)
OdpowiedzUsuńLuba, nie wiem, kiedy "Oto jest Kasia" weszło jako lektura, ale sama książka napisana w latach 50, ładna. Muszę córce kupić :)
OdpowiedzUsuńMag, no ja w LO miałam, w podręczniku sceny były, pomijam, że ja w podstawówce już to znałam, bo jakoś w 7-8 klasie moja fascynacja Gałczyńskim się zaczęła.
Aniu, no podstawówkowe lektury jednak najmilsze :)
Części z nich nawet nie znam, ale 'Dzieci z Bullerbyn' też znakomicie wspominam. Fenomenalna lektura!
OdpowiedzUsuńW większości się zgadzam, niektórych nie znam, o dziwo! :) "Akademię Pana Kleksa" wolałam w wersji filmowej ;)
OdpowiedzUsuńDo moich ulubionych lektur z pewnością należy "Ten obcy" i "Kamienie na szaniec", do tego "Mistrz i Małgorzata" no i może "Opowieść Wigilijna" i "Mały Książe"
OdpowiedzUsuńWidzę, że "Ten obcy" często się pojawia w Waszych rankingach - a mnie się podobał, ale kompletnie nie pamiętam omawiania go jako lektury, bo byłam chora i na końcówkę trafiłam. Omawianie "Kamieni..." mnie znudziło, zbyt tam wszystko piękne i gładkie było. A jakoś niedługo potem przeczytałam "5 lat kacetu" i już w ogóle "Kamienie...." przestały mi się podobać.
OdpowiedzUsuń"Chłopcy z placu broni" -ryczałam jak bóbr przy niej :), "Moralność pani Dulskiej" tak mi się spodobała,że sięgnęłam po więcej i zakochałam siew jej opowiadaniach, "Chłopi" - rozłożyli mnie na łopatki, trylogia Sienkiewicza też czytana z wypiekami na buzi,"Dzieci z Bullerbyn" - do tej pory wracam:)ale mam pretekst - czytam synowi:),noo, dobra, "Lalka" Prusa też mnie wciągnęła i "Nad Niemnem", "Proces" Kafki, "Inny świat" i "Medaliony" Nałkowskiej. A polonistka w liceum kiedyś przyniosła "Kompleks Portnoy'a" Philipa Rotha i powiedziała przewrotnie, abyśmy tego nie czytali...:))
OdpowiedzUsuńZ tych książek jedynie "Akademia Pana Kleksa".
OdpowiedzUsuń