piątek, 30 września 2011

Top 10 - bohaterowie, z którymi wybrałabym się na randkę

Trudno będzie... Ale spróbuję, a co :)
  1. Doktor Żarłacz, hihi :) Izabela Sowa, "Herbatniki z jagodami". Szalony, zdesperowany lekarz. Przy tym ludzki twardziel.
  2. Severus Snape. Mmmmmroczny i podniecający. 
  3. Emmett Cullen. Zwierzęcy magnetyzm ;)
  4. Sherlock Holmes, którego, nawiasem mówiąc, uważam za psychopatę.  Bardzo ciekawa jestem, czy faktycznie by się psychopatyczny okazał w cztery oczy.
  5. Mark Darcy, którego tak długo Brygidka Jones nie chciała. Mnie kręcił :P 
  6. Geralt z Rivii, czyli Wiedźmin. Bez specjalnego powodu, jakoś tak pociągający mi się wydaje.
  7. Legolas, ale wyłącznie za to, jak pięknie wskoczył na konia w ekranizacji... 
  8. Patrick Bateman, American Psycho. Kolejny psychopata, czy coś ze mną nie tak...?  Ale może to zasługa filmu, w którym w rolę wcielił się Christian Bale i został pokazany jako (fizycznie) człowiek idealny. 
  9. Dirk Pitt, bohater książek Clive'a Cusslera. Jakbym kiedyś chciała wkurzyć męża, to musiałabym się z nim umówić - mąż uwielbia tę postać i cholera by go wzięła, że to ja się z nim spotkam, a nie on :))  
  10. Jasper Cullen - jako przeciwieństwo w/w psychopatów, bo wymaga, by się nim ktoś zaopiekował :) 

wtorek, 27 września 2011

Stosik nr 2

Z całego serca chciałam sfotografować stosik, niestety zdjęcie nawet po rozjaśnieniu jest tak kiepskie...
A uzbierało mi się (pomijam, że poprzedni nie do końca doczytany) troszkę:
  1. Pięć lat kacetu - Stanisław Grzesiuk
  2. Złoto Spartan - Clive Cussler
  3. Miasto kości - Cassandra Clare
  4. Miasto popiołów - j.w.
  5. Miasto szkła - j.w.
  6. Humor w genach - Hanna Zborowska z Kobuszewskich
  7. Dziewczęta z Nowolipek - Pola Gojawiczyńska
Pierwsze pięć książek to dzisiejsze zdobycze z biblioteki. Zaczęłam ostatnią pozycję czytać, ale pójdzie szybko, niewielka książeczka. A potem to chyba losowanie zrobię...

Ksiądz Rafał - Maciej Grabski

Stary proboszcz umiera. Po kilku miesiącach kościół w Gródku dostaje nowego księdza - Rafała Nowinę.
Stanisław, jego poprzednik, był człowiekiem twardych zasad, starych zasad, gdzie ksiądz może z ambony wszystko a trzódkę swą traktuje jako poddanych. Wierni, przez lata przyzwyczajeni do takiego obrotu sprawy, z niepokojem oczekują zmian, jakie niesie nowy, młody duchowny. 
Postać księdza Rafała to niemalże odpowiednik wampira Edwarda - tak, jak nastolatki (i kobiety zapewne) w skrytości ducha marzą o takim mężczyźnie, tak wierni z pewnością marzą o takim księdzu :) Wysoki, postawny, przystojny, z poczuciem humoru, sprawiedliwy, mądry, kiedy trzeba - twardy jak stal. Prawdomówny i rozsądny. Wydawać się może, że jest tak idealny, że aż drażniący i naiwny - ale, o dziwo, nie. Ot, wielce sympatyczny bohater książki.
Styl pisania Macieja Grabskiego - bardzo, bardzo pozytywny. Wartka opowieść, dobrze ułożone dialogi, akcja sprawnie się kręci. Dużo humoru, przeplatanego małymi (i większymi) zmartwieniami Gródka. 
Dla mnie, kompletnie nie siedzącej w środowisku Kościoła Katolickiego (nigdy nie miałam znajomych księży, nikogo duchownego w rodzinie, nie mam pojęcia, jak to wszystko kręci się od środka) książka ta była też okazją do przybliżenia tematu, bo autor przedstawia czytelnikowi też różne wewnątrzsystemowe, kościelne gierki - walka o władzę trwa. Tym trudniejsza, że cała historia rozgrywa się pod koniec lat 70 ubiegłego wieku.

Podsumowując - strzał w dziesiątkę. Teraz muszę zdobyć drugą część!

Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-240-1783-6
Liczba stron: 364
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35zł
Foto: merlin.pl:

poniedziałek, 26 września 2011

Klaudyna w szkole - Colette Sidonie Gabrielle

Skuszona blogowymi zachwytami nad książką (i w ogóle - nad serią) wypożyczyłam ją z biblioteki. Normalnie jakaś opatrzność nade mną czuwała, że nie wydałam pieniędzy! Książka całkowicie przeciętna. Przeczytałam leżąc w szpitalu, no bo cóż innego do roboty miałam, ale gdyby nie to, to raczej oddałabym nie przeczytawszy. 

Historia nastoletniej panienki z francuskiej wioski, uczennicy maleńkiej szkoły, całość rozgrywa się pod koniec XIX wieku. Ale daleko autorce do świetności pióra L. M. Montgomery i barwności przygód Ani Shirley, niestety. Tytułowa Klaudyna jawi się, przynajmniej mnie, jako postać złośliwa, nieprzyjemna, mściwa, o co prawda sporym poczuciu humoru, ale opartym na krzywdzie innych. Manipulatorka. Całe jej zainteresowania opierają się na dokuczaniu, podglądaniu. Motywem przewodnim jest tam miłość fizyczna - najpierw bohaterki i jednej z nauczycielek, potem - dwóch nauczycielek, przy czym Klaudyna jest zazdrosna jak szlag. Nie bulwersuje mnie czytanie o seksie, skądże, ale tam... no po prostu mnie znudziło, bo ileż można o tym samym? Ot, taka Fanny Hill w lajtowym wydaniu. Rozumiem jednakże, jakie zgorszenie powieść musiała budzić lata temu :) 
O ile 3/4 książki przeczytałam ze względnym zainteresowaniem, to już końcówka (całe przygotowanie do uroczystego zakończenia szkoły, bal i tak dalej) znudziły mnie ogromnie. Autorka w fabułę wplątała jakieś dziwne wynurzenia Klaudyny, miałam momentami wrażenie, że ktoś tam był pod wpływem środków odurzających.

Zupełnie nie tego się spodziewałam po książce, jedno wielkie ROZCZAROWANIE. Jedna ze słabszych rzeczy, które zdarzyło mi się przeczytać.

Wydawnictwo: WAB
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7414-929-7
Liczba stron: 308
Oprawa: miękka
Cena: ok. 37zł
Foto: merlin.pl:

piątek, 23 września 2011

Top 10 - ulubione lektury szkolne

Z lekturami byłam przeważnie na bakier, bo czytałam tyle innych rzeczy, że mi czasu na szkolne książki nie starczało :) Ale te najulubieńsze to na pewno podstawówka. Chociaż... jak tak się teraz zastanawiam, to zaskakująco wiele lektur wspominam z przyjemnością i mam naprawdę trudny wybór, by tylko 10 przedstawić. No, ale z pewnością licealne lektury było mniej lubiane.
  1. W pustyni i w puszczy - Henryk Sienkiewicz, rzecz jasna. Oficjalnie przerabiało się to w 5 klasie, ja już chyba w 3 przeczytałam, i wracałam do książki kilka razy, nawet jako dorosła. Chyba pierwsza przeczytana przeze mnie książka podróżnicza. 
  2. Czarne stopy - Seweryna Szmaglewska, rewelacja. Przeczytałam w 3 czy 4 klasie, a też była to lektura późniejsza. Żal mi było Marka strasznie na początku, i bardzo imponował mi Drużynowy :)
  3. Akademia Pana Kleksa - Jan Brzechwa, pierwsza poważna lektura czwartoklasistki. Za jednym  zamachem przeczytałam wszystkie części, bo jakoś to w jednym wydaniu było i dla odmiany to chyba było me pierwsze zetknięcie się z fantastyką. 
  4. Dzieci z Bullerbyn - Astrid Lindgren. 3 klasa, też wcześniej połknięte,  i tak bardzo lubiłam wyobrażać sobie pokoje dziewczynek! 
  5. Oto jest Kasia - Mira Jaworczakowa. Też 3 klasa. Ogromne oburzenie z mojej strony na tytułową Kasię i wielka radość, że dziewczynka pokochała siostrzyczkę. 
  6. Kartoteka -  Tadeusz Różewicz. Czytając to oczyma wyobraźni widziałam, jak świetnie można wyreżyserować spektakl. Opary absurdu, płynące z książki, mocno mnie fascynowały. 
  7. Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska. Cudny klimat zakłamania, sięgałam po książkę kilkukrotnie, zaśmiewając się do rozpuku. To już zdaje się liceum było.
  8. Oda do młodości - Adam Mickiewicz. Jedyny utwór, który tego autora lubię - za jego ogromną rytmikę i jakąś taką... pasję? Uczenie się go na pamięć było czystą przyjemnością :) Też szkoła średnia, 2 klasa? 
  9. Mała księżniczka - F. E. Burnett. Pensja sióstr Minchin, dziewczynka rozmawiająca z lalą, kilka wrednych koleżanek - moje serce biło dwa razy szybciej w trakcie tej lektury. 
  10.  Teatrzyk Zielona Gęś - K. I. Gałczyński. Po raz kolejny absurdalia, zresztą całego Gałczyńskiego wielbię za niebywałe poczucie humoru, piękne porównania, rewelacyjne słownictwo. Znów LO, klasy nie pamiętam. 

czwartek, 22 września 2011

Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana - Danuta Noszczyńska

Płaczę ze śmiechu, fajtam nogami, leżę i kwiczę, tarzam się w głupawkowym szale :D
Książka - cudna. Świetny pomysł na opowieść, bardzo ciekawy sposób przedstawienia historii. A o czym ona? Ano, pewien starszy jejmość doszedł do wniosku, iż skoro na karku dźwiga dwie kosy, czyli 77 lat, to śmierć podwójnie mu grozi teraz. Aby zachować coś dla potomności rodzinnej, postanawia spisać dzieje żywota swego, tako też czyni. 
Marian Żywotny posiada żonę, trzy córki i syna. Dom z obejściem również, a to wszystko we wsi Mużyny. Wspomnienia zapisuje cofając się do lat swych dziecinnych, ale przeplatane są one wstawkami z teraźniejszości. A jakim człowiekiem Marian jest? Obłudnik, sknera, raptus, bogobojny aż strach, uważa się za patriotę (aczkolwiek dziwnie to pojmuje), przy tym wszystkim - ma w wielkim poważaniu rozum swój, a po prawdzie rozumek to wielkości Kubusia Puchatka jest...

Całość czyta się ZNAKOMICIE. Nie spodziewałam się, szczerze mówiąc. Dostałam książkę, przeczytałam kilka pierwszych zdań i myśl: o rany, ja mam przez to przebrnąć...? Po całej stronie zmieniłam zdanie :) Przy okazji mam dodatkową zabawę - wyszukuję wśród bliższych i dalszych znajomych osobowość Mariana :)) Dodatkowym atutem jest bardzo ładna okładka, szalenie lubię te z wytłaczanymi literami, mam wrażenie wówczas, że komuś zależy naprawdę na wyglądzie książki. 

Czy polecam? Z całego serca.

Wydawnictwo: SOL
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-62405-16-9
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Cena: 34zł
Foto: wydawnictwosol.pl

piątek, 16 września 2011

Top 10 - najpiękniejsze historie miłosne

  1. Ania Shirley i Gilbert Blythe. Tak kołowali, tak kombinowali, odwracali kota ogonem i po co? Przy okazji wspaniała recepta na podryw: walenie tabliczką w łeb, no :))
  2. Joanna i Edward, czyli bohaterowie Błękitnego zamku (L. M. Montgomery). Przewrotna historia starej panny i tajemniczego, zatwardziałego kawalera, w której to ona oświadcza się jemu. Czyżby kolejny przepis na sukces?  
  3. Scarlett O'Hara i Rett Buttler. A czemu nie? Teoretycznie parą nie byli, ale ciągnęło ich do siebie, ciągnęło...  I chociaż historia nie zakończyła się dobrze, to ucierający Scarlett nosa pan Buttler nadał historii kolorytu.
  4. Jane Eyre i pan Rochester, czyli Kopciuszek i książę, przy czym książę nie jest pięknisiem na białym rumaku, a kopciuszek nie pochodzi od złej macochy. Wiele perypetii i happy end. 
  5. Bella Swan i Edward Cullen, chociaż to takie tendencyjne :)  Ale nic nie poradzę, ładna historia. Śmiertelniczka i wampir, kolejna współczesna wersja Kopciuszka. Idealna do ostatniej kreseczki, wciągająca historyjka pobudzająca wyobraźnię i wywołująca tęsknotę za mężczyzną idealnym. 
  6. Jakub i Ona, po prostu Samotność w Sieci.  Książkę czytałam nie mając jeszcze dostępu do Internetu i wówczas wywołała ogromne emocje, chociaż nie wiem, czy dzisiaj tak samo bym reagowała.
  7. Wiedźmin i Yennefer. Ładna, chociaż niespełniona miłość.  
  8. Jack i Mirabelle, czyli Spóźnieni kochankowie.  Kontrowersyjna, ale i bardzo ładna historia miłosna. Ciekawie pokazany proces powstawania uczucia. 
  9. Adam i Ewa :) Opowieść przedstawiona w utworze M. Twaina Pamiętniki Adama i Ewy. Cudo. Miłość u zarania dziejów, przedstawiona ustami kobiety i mężczyzny. 
  10. Corinne i Lketinga - opowieść Corinne Hofmann, i o ile jest to z pewnością historia miłości nietypowej, to dla mnie głównie  doskonały przykład na to, jak NIE powinno się dawać upustu swej chuci. Zjechałam autorkę w myślach bezlitośnie i tyle. 
Ciężko było mi wybrać aż 10 typów, bardzo ciężko. Jakoś nigdy nie skupiam się na tych wątkach miłosnych...

czwartek, 15 września 2011

Gaumardżos - Anna Dziewit - Meller i Marcin Meller

I ja dołączam do recenzentów tej książki, choć tak wiele czytelników już ją opisało... :)
Sięgnęłam po "Gaumardżos!" z oporami. Nie przepadam za Marcinem Mellerem (no dobra, nie przepadałam, czas przeszły), bo... wizualnie mi nie odpowiada. I tyle, jakoś tak nie miałam ochoty na niego patrzeć w telewizji, i przeniosło się to uczucie na książkę. Ale tyle dobrych słów o niej, tyle zachęt, że uległam. I chwała Bogu.

Przede wszystkim rzecz napisana bardzo, bardzo ciepło, przyjaźnie, bez napuszenia, bez przechwałek. Pokazała dwoje ludzi (mam tu na myśli panią Anię i pana Marcina) wielce ciekawych, z wieloma pasjami, zwariowanymi pomysłami, którzy w swych opowieściach ani się nie wybielali, ani nie robili z siebie jakiś bohaterów, za to pokazali swoje słabostki. 
Druga rzecz - szalenie spodobały mi się zdjęcia. Nie są jakieś wielce artystyczne, raczej robione przeciętną ręką, ale za to zdjęcia typu: fajna pamiątka z wakacji, ujęcia robione dla uwiecznienia chwili, a nie pod publiczkę. Może się mylę, ale jeśli tak - to dobrze, że można je tak właśnie odbierać. 
Kolejna - zadziwia, jak w tak niewielu słowach (bo umówmy się - cóż to jest książka? to jakieś tam ramy, w które trzeba zmieścić określoną ilość danych) można przekazać tak wiele emocji, faktów, relacji, uczuć, przeżyć. Autorom udało się przelać swój zachwyt Gruzją na papier tak, że... ten kraj trzeba samemu przeżyć i tyle. Książka zdecydowanie nie wystarcza, czytelnik chce więcej i więcej. 
Minus - ale to akurat dla mnie - spora dawka historii politycznej na koniec opowieści. Ale rozumiem, że to było istotne dla losów kraju. Ominęłam, znudziło mnie. 
Ogólnie - wielkie brawa Autorom :) 

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 420
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35zł, ja płaciłam w Matrasie 27 - promocja
Foto: merlin.pl


PS. Na blogu Sabinki, o TUTAJ można przeczytać słów alfabetycznych kilka o autorce Agnieszce Lingas - Łoniewskiej, a także otrzymać książkę - szczegóły w poście. Powodzenia :) 

niedziela, 11 września 2011

Seria "Mała dziewczynka"

Piękna, bajecznie kolorowa seria dla najmłodszych dziewczynek wg pomysłu Natalie Belineau. Twarda oprawa + twarde, kartonowe kartki. Wymiary jakieś 15x15cm, a więc na tyle niewielkie, by można było spokojnie trzymać w małej łapce i zarazem na tyle spore, by coś było na kartach widać. Porządne klejenie - mimo usilnego szarpania, rzucania, wyrywania matce z rąk, podgryzania - książeczki trzymają się cało. Bardzo przystępna cena, 7-10zł. Ilustracje, autorstwa Christelle Mekdjian, są arcyciekawe - każdy szczegół, element wykonane z modeliny. Dbałość o szczegóły właśnie jest zadziwiająca! Na sukieneczkach wzorki w kwiatki, wózek z lalką wykończony koronkami, na butelce, którą dziewczynka karmi lalkę, jest nawet podziałka. Ręcznik ma wytłoczony wzór... Cudowności, jednym słowem. Chylę głowę, bo chociaż sama swego czasu wiele lepiłam, to do tworzenia takich cudeniek trzeba mieć i ogromne zdolności, i wielką zaiste cierpliwość! 
Na każdej stronie jest króciutki tekst (Emilie Beaumont), 1-3 zdania maksymalnie, związane oczywiście z tym, co się na ilustracji dzieje. Ładnie to napisane, z sensem. Jeśli dziewczynka zmienia lalce pieluszkę, jest napisane, dlaczego. Gdy lala płacze, to można przeczytać, jak ją dziewczynka uspokaja. Niby nic, niby to takie oczywiste, a przecież dziecku trzeba tłumaczyć świat od podstaw, prawda? Na ostatniej stronie są pytania z obrazkami, proste, również dopasowane do wieku dziecka, a dodatkowo jest obrazek bohaterki książeczki z miejscem na wklejenie zdjęcia małej czytelniczki. 
Nie wiem, ile seria liczy książeczek, moja córa ma do tej pory takie:
 



Do tego, dla nieco starszych (czyli powyżej 2 roku życia) dziewczynek są tematyczne kolorowanki. Nie posiadam na razie, natomiast przejrzałam, i zapowiadają się dobrze - duże elementy, dopasowane dla najmłodszych artystów. 
Dla kogo książeczki? Na pewno dla dziewczynki 1-3 letniej, później raczej nie. Ale warto. Jedna z ładniejszych pozycji na rynku dla tej grupy wiekowej.

Wydawnictwo: Firma Księgarska J&K Olesiejuk
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 12
Oprawa: twarda, kartonowe kartki 
Cena: 7-10zl
Foto: olesiejuk.pl 


piątek, 9 września 2011

Top 10 - książki, które powinny zostać przeniesione na ekran.

Szczerze mówiąc, nie przepadam za ekranizacjami. Ja czytam obrazami, to, co na papierze w literach, od razu widzę w wyobraźni i niestety najczęściej wg mnie reżyser skopał sprawę :) Są wyjątki, pewnie. Ale chybaby mnie trafił szlag, gdyby świetną (albo i nie świetną, ale taką, którą bardzo lubię) książkę jako film spaprano. I nie dziwię się pani Chmielewskiej, że na ekranizacje się nie godzi...
No ale lecimy - tradycyjnie kolejność przypadkowa:
  1. Hormon nieszczęścia Danuty Noszczyńskiej. Młoda nauczycielka wskutek różnych dziwnych działań metafizycznych zostaje przeniesiona w czasy polskiego socrealizmu - ojjjj, chciałabym to zobaczyć :)
  2. Całe zdanie nieboszczyka Joanny Chmielewskiej. Ciekawa jestem, kogo by obsadzili w głównej roli? I w roli ciecia, bo takie dialogi to ktoś z jajem tylko :) Może Witolda Pyrkosza? A jako główną bohaterkę to poproszę Annę Dereszowską.
  3. Opowiadania o Jakubie Wędrowyczu Andrzeja Pilipiuka. Ale obawiam się, że w naszym kraju nie ma reżysera, który by to dobrze nakręcił :] I na dzień dzisiejszy też odtwórcy Kubusia nie widzę...
  4. Harpie, również Joanna Chmielewska. Wredne cioteczki o twardych charakterach - jakież pole do popisu dla aktorek!
  5. Drobne ustroje Marii Zientarowej. Kapitalne opowiastki o rodzinie 2 + 2, czasy socjalizmu rzecz jasna, dzieciaki pomysłowe do wypęku a dialogi między rodzicami - bezcenne.
  6. Załatwiaczka, Milena Wójtowicz. Czegoś nie masz? Coś ci doskwiera, przeszkadza? Czegoś/kogoś ci brakuje? Załatwiaczka może wszystko, rzecz jasna - za odpowiednią cenę. Naprawdę WSZYSTKO. 
  7. Podatek, również Milena Wójtowicz. Że istnieje Urząd Skarbowy, to wiedzą wszyscy. Ale podatek od magii? Ogrom postaci baśniowych, fantastycznych, i najbardziej chciałabym ujrzeć jak reżyser wyobraża sobie tańczący z Rusałką korowód...
  8.  Pięć lat kacetu, Stanisław Grzesiuk. Ciężka historia, ale... chybaby się dzisiejszym młodym przydała taka filmowa lekcja historii. Niewiele jest filmów obozowych i chyba żadnego, który pokazywałby każdą stronę obozowego życia. 
  9. Dziewczynka z przyszłości - Kir Bułyczow. Opowiadania dla dzieci, odległa przyszłość, loty w kosmos, kontakty z obcymi, kosmiczne zwierzaki - bardzo przyjemna rzecz. I ogromne pole do popisu, prawda? 
  10. Historie o Adrianie Mole'u - dorosłym, na podstawie jego dorosłych pamiętników pisanych przez Sue Townsend.  O nastolatku zrealizowano serial, a jest to tak barwna i tak potwornie drażniąca postać... Wielce ciekawe doświadczenie by to zapewne było, reżyserowanie takiego filmu/serialu i odgrywanie roli głównej. 

poniedziałek, 5 września 2011

Boso, ale w ostrogach - Stanisław Grzesiuk


Przedwojenna Warszawa, Dół – czyli Powiśle i Czerniaków, a w tym ulica Tatrzańska. Ulicą idzie z fasonem warszawski grandziarz – spodnie po starszym bracie, marynarka z cerowanymi klapami, na szyi jaskrawoczerwona apaszka a na głowie obowiązkowo – czapa w kratę. Biało - czarną. To Stanisław Grzesiuk, autor książki, a zarazem jej narrator i główny bohater. Książka wspomnieniowo-autobiograficzna, z której poznajemy warszawską codzienność lat 30 i początkowych miesięcy II wojny światowej.
Stanisław Grzesiuk – Kozak (jakoś trzeba było rozróżnić czterech Staśków, mieszkających w jednej kamienicy) to postać barwna do wypęku. Charakterny chłopak, honorowy. Uczciwy na wariacki, przedwojenno-warszawski sposób. Słabszych nie zaczepi, ale sam zaczepiony będzie się bronił. Kobiety nie uderzy, ale panienkom sprzedającym się Niemcom – nawrzuca ile wlezie. Uparty, zawzięty i ambitny – na przekór losowi. Pracuje w fabryce (a taką mu własna matka „piękną” przyszłość przepowiadała – „już ty popracujesz, dwa dni z dzisiejszym!” ;) ), łakomy na wiedzę i zdobywanie nowych umiejętności, uczy się wieczorowo – tyle jego, co mu do głowy wpadnie, tego nikt nie zabierze. Od wódki nie stroni, z ferajną ćwiarteczkę wypije, ale wedle zasady: można wypić po kubeczku, spokój w głowie, w porządeczku. Potrzebującym pomoże, choć sam ma niewiele. Umie kombinować, czyniąc to zawsze z humorem. Optymista.
Dzisiaj ktoś taki byłby traktowany co najmniej z rezerwą. Ale też – dzisiaj takich charakternych ludzi już chyba nie ma…
Kozak przekazuje czytelnikowi informacje o życiu codziennym: ile kosztowało wiadro wody, jak mógł zarobić na życie piętnastolatek z kamienicy czynszowej, jaka kultura obowiązywała chłopaka z Dołu, który wybierał się w miasto, jak tańczyło się „U przyjaciół” i jak załatwiało się przedmioty codziennego użytku, zazwyczaj niedostępne. Kindersztuba, obowiązująca w fabryce, zarobki i mieszkania robotnika czy majstra… Piękny dokument.
I… chyba nie da się więcej o książce jako takiej napisać. Ogrom faktów, natłok przygód, idealne wciągnięcie czytelnika w tamten klimat. Dla mnie Grzesiuk stanowił samorodny talent pisarski, bije na głowę wielu uznanych, współczesnych autorów. Zapewniam, czytelnik nie pożałuje spędzonego nad książką czasu.  

Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1961 (po raz pierwszy) 1982 (mój egzemplarz)
ISBN: 83-05-11107-5
Liczba stron: 263
Cena: ok. 26zł
Foto: media200.8p.pl: 


piątek, 2 września 2011

Top 10 - bohaterowie książkowi, z którymi chcielibyśmy się zaprzyjaźnić

Akcja blogowa Klaudyny, czyli Futbolowej, czyli blogu Kreatywa :) Jak sama autorka pomysłu pisze: Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta.


A więc... zaznaczam, że tak jak i poprzednio kolejność nie ma znaczenia, nie umiem jednoznacznie wybrać. Ot, 10 osób, z którymi chętnie bym przebywała, rozmawiała, przeżywała przygody :)

1. Stanisław Grzesiuk - autor i tym samym bohater swoich autobiograficznych książek (Boso, ale w ostrogach, 5 lat kacetu, Na marginesie życia). Warszawski przedwojenny rozrabiaka, charakterny i honorowy chłopak. Dzisiaj takich ludzi chyba już nie ma.
2. Jacob Black, Indianin ze Zmierzchu. Pełen szczenięcej radości życia, odważny, z poczuciem humoru przyjemnym: 
Foto: taylor.socjum.pl
3. Gabrysia Borejko - Jeżycjada. Piegowata, wysoka blondyna, o stałym charakterze, zawsze spiesząca na pomoc, spokojna nad wyraz. Ktoś, kto całym sobą daje oparcie w potrzebie.
4. Wika, bohaterka książek Moniki Szwaji. Pani telewizor. Lubiąca pozytywne zadymy. Pozytywnie zakręcona.  
5. Okrętka i Tereska, bohaterki książek Joanny Chmielewskiej. Zdecydowane na wszystko, lubiące wyzwania,  inteligentne i niemarudzące. 
6. Rett Buttler, czyli gentelman z "Przeminęło z wiatrem". Ryzykant, ale honorowy. Otwarty umysł, odważny, potrafiący ponosić konsekwencje. Ktoś, kto zawsze z dystansem spojrzy na to, co robisz. Przy nim wszystko stałoby się prostsze, mam wrażenie. 
7. Alice - i znów Zmierzch.  Łatwo dostosowująca się do nietypowych, nieprzewidzianych sytuacji, opanowana, przyjacielska i spontaniczna (ale nie nachalnie). 
8. Klan Weasley'ów - z wyjątkiem Percy'ego, bubka. Każdy ma jakieś cechy, które mi się podobają a w grupie tworzą mieszankę przyjaciół idealnych :)
Foto: harrypotter.wikia.com
 9. Salianka, główna bohaterka cyklu "Wrota" Mileny Wójtowicz. Księżniczka obdarzona nietypowymi zdolnościami, z niechcianym mieszkańcem umysłu, wymykająca się wszelakim normom i zasadom. 
10.  Ania Shirley, chociaż z wahaniem :) Ale przyjaciółką była dobrą, więc może i w rzeczywistym świecie taką by się okazała:
Foto: ania-z-zielonego-wzgorza.bloog.pl
 Niezwykle trudno było mi ułożyć tę listę, bo tak naprawdę wcale nie wiem, czy miałabym ochotę zmierzyć się z przedstawionymi bohaterami w rzeczywistości. Ogromnie bałabym się, że będzie wielkie rozczarowanie.