czwartek, 25 sierpnia 2011

Cejrowski. Biografia – Grzegorz Brzozowicz

Ponoć WC albo się kocha, albo nienawidzi. Pośrednich uczuć brak. No I zagwozdkę mam, bo on mnie tyleż drażni, co fascynuje, bawi, śmieszy, zachwyca… Zaglądając na jego stronę, czytając jego książki – co rusz trafiam na coś, z czym zgadzam się w 100% i co chwilę na coś, z czym w 100% się NIE zgadzam. No i żyję sobie w takim rozchwianiu…

Na szczęście książki zdecydowanie uwielbiam (a jak dotąd przeczytałam 3 jego autorstwa). Dlatego też z zaciekawieniem dorwałam od koleżanki biografię, bo tak sobie pomyślałam, że WC byle komu nie pozwoliłby na publikację. Fakt. Nie żałuję.

Jestem w ogromnym szoku, bo jakoś zawsze WC był dla mnie postacią wyłącznie podróżniczą (mimo, że za moich szkolnych lat wstyd było nie oglądać “WC kwadransa”). Jakoś tak sobie człowieka zaszufladkowałam egzotycznie. A tu – biznesmen pełną gębą, z dziada-prawdziada. Własna kolekcja ubrań (fajne koszule, jakbym tak w prezencie dostała…), stend-upy (forma kabaretowa na wzór hamerykański), kubki, imprezy masowe (osiecki Ciemnogród)), imprezy muzyki country. A to wszystko z ułańską fantazją, nieustępliwością, fanatycznym katolicyzmem, otwartością umysłu).

Czytelnik w książce nie znajdzie pikantnych, osobistych (ba! żadnych w sumie współcześnie osobistych) szczegółów, za to przekrój przez rodzinę (ładnie napisany, nie nudzi), wiele aferek radiowo-telewizyjno-sądowych i ścieżkę ekonomiczną właśnie. Mnie się podobało.

Wydawnictwo: Zysk I s-ka

Rok: 2010

Liczba stron:256

Cena: 39,90zł

Foto: merlin.pl:

Cejrowski-Biografia_Grzegorz-Brzozowicz,images_product,31,978-83-7506-545-9

2 komentarze:

  1. A ja go bardzo lubię...jako podróżnika. :) Jego osobiste przekonania nie przemawiają do mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy podobne wrażenia. Człowiek mnie drażni i fascynuje, raz złości, raz bawi. Generalnie mocno medialna i ciekawa postać.
    Niestety od czasu rozstania z Beatą Pawlikowską mniej go szanuję. Ma typowe dla zagorzałych katolików rozchwianie, przy niej mówił, że żonę ma jedną (chociaż ona już odeszła i mówiła o tym głośno) i tak zostanie, bo Bóg!, a teraz znowu to samo słyszę, tyle że o innej kobiecie już. :)
    Obłudne.

    OdpowiedzUsuń