piątek, 21 października 2011
Top 10 - ulubione serie książkowe
Dziennik Taty - Tomasz Kwaśniewski
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7414-774-3
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35zł
Foto: merlin.pl:
sobota, 15 października 2011
Top 10 - najlepsze adaptacje filmowe
1. Tajemniczy ogród - nastrój, tajemniczość, chyba nawet książka takich nie ma. I piękna otoczka muzyczna.
piątek, 7 października 2011
Top 10 - największe literackie rozczarowania
- Mały przyjaciel - Donna Tartt. Po GENIALNEJ Tajemnej historii (BBC powinno to umieścić na swojej liście) książkę, napisaną 10 lat po w/w, chwyciłam ze łzami szczęścia. Pięknie wydana i równie piękny gniot, którego nie byłam w stanie przeczytać. Bełkot pijanego, nic więcej.
- Kilka ostatnich książek Joanny Chmielewskiej. No niestety, mam wrażenie, że jakość przeszła w ilość. Nie przebrnęłam przez Porwanie, Byczki w pomidorach, Gwałtu już nie kupiłam bo szkoda kasy.
- Homobimbrownikus, czyli kolejna książka o sympatycznym bimbrowniku Jakubie Wędrowyczu. Napisana na siłę, czyżby brakło pomysłów? Szkoda, bo postać jedyna w swoim rodzaju, panie Pilipiuk, domagam się poprawy!
- Seria "Przygoda z klasą" - ot, zawodowo tak. Pierwsza na naszym rynku książka do edukacji wczesnoszkolnej z podziałem na dzieci zdrowe i niepełnosprawne, czyli trudniejsze książki i prostsze. Pomysł równie genialny, co schrzaniony, bo w książkach w założeniu dla dzieci mających problemy roiło się od byków metodycznych.
- Seria o Klaudynie autorstwa Colette. Na blogach znalazłam świetne opinie, a ja się nie zachwyciłam.
- Rzeźnik drzew - znów Pilipiuk. Bardzo wymuszone opowiadania.
- Mały książę - kolejny raz sytuacja, gdy trafiam na coś bardzo zachwalanego, popularnego, i upadam z wysokiego konia bo to nie to. Nie mogę powiedzieć, że kompletnie mi się książka nie spodobała, ale też - nie zachwycam się.
- Zakończenie pilipiukowej serii Oko Jelenia - w sumie i tak podziwiam autora, że JAKOŚ wybrnął, ale zakończenie jest naiwne. Ojjj, coś ten autor mi się naraża :)
- Fakt, że Scarlett O'Hara i Rhett Buttler mimo wszystko nie byli razem tak naprawdę, do końca. Powinni tworzyć elektryzującą parę.
- Jezioro osobliwości Siesickiej. Sytuacja jak z Małym księciem, każda polonistka/koleżanka/bibliotekarka mi wciskały lekturę, po długich, bardzo długich namowach spróbowałam przeczytać i poległam. Być może dlatego, że wcześniej chwilę skończyłam "Słoneczniki" pani Snopkiewicz i nastawiłam się na lekturę w podobnym stylu, a tu nic z tego.
czwartek, 6 października 2011
niedziela, 2 października 2011
Miasto kości - Cassandra Clare
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7480-130-0
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35zł
Foto: merlin.pl:
piątek, 30 września 2011
Top 10 - bohaterowie, z którymi wybrałabym się na randkę
- Doktor Żarłacz, hihi :) Izabela Sowa, "Herbatniki z jagodami". Szalony, zdesperowany lekarz. Przy tym ludzki twardziel.
- Severus Snape. Mmmmmroczny i podniecający.
- Emmett Cullen. Zwierzęcy magnetyzm ;)
- Sherlock Holmes, którego, nawiasem mówiąc, uważam za psychopatę. Bardzo ciekawa jestem, czy faktycznie by się psychopatyczny okazał w cztery oczy.
- Mark Darcy, którego tak długo Brygidka Jones nie chciała. Mnie kręcił :P
- Geralt z Rivii, czyli Wiedźmin. Bez specjalnego powodu, jakoś tak pociągający mi się wydaje.
- Legolas, ale wyłącznie za to, jak pięknie wskoczył na konia w ekranizacji...
- Patrick Bateman, American Psycho. Kolejny psychopata, czy coś ze mną nie tak...? Ale może to zasługa filmu, w którym w rolę wcielił się Christian Bale i został pokazany jako (fizycznie) człowiek idealny.
- Dirk Pitt, bohater książek Clive'a Cusslera. Jakbym kiedyś chciała wkurzyć męża, to musiałabym się z nim umówić - mąż uwielbia tę postać i cholera by go wzięła, że to ja się z nim spotkam, a nie on :))
- Jasper Cullen - jako przeciwieństwo w/w psychopatów, bo wymaga, by się nim ktoś zaopiekował :)
wtorek, 27 września 2011
Stosik nr 2
A uzbierało mi się (pomijam, że poprzedni nie do końca doczytany) troszkę:
- Pięć lat kacetu - Stanisław Grzesiuk
- Złoto Spartan - Clive Cussler
- Miasto kości - Cassandra Clare
- Miasto popiołów - j.w.
- Miasto szkła - j.w.
- Humor w genach - Hanna Zborowska z Kobuszewskich
- Dziewczęta z Nowolipek - Pola Gojawiczyńska
Ksiądz Rafał - Maciej Grabski
poniedziałek, 26 września 2011
Klaudyna w szkole - Colette Sidonie Gabrielle
piątek, 23 września 2011
Top 10 - ulubione lektury szkolne
- W pustyni i w puszczy - Henryk Sienkiewicz, rzecz jasna. Oficjalnie przerabiało się to w 5 klasie, ja już chyba w 3 przeczytałam, i wracałam do książki kilka razy, nawet jako dorosła. Chyba pierwsza przeczytana przeze mnie książka podróżnicza.
- Czarne stopy - Seweryna Szmaglewska, rewelacja. Przeczytałam w 3 czy 4 klasie, a też była to lektura późniejsza. Żal mi było Marka strasznie na początku, i bardzo imponował mi Drużynowy :)
- Akademia Pana Kleksa - Jan Brzechwa, pierwsza poważna lektura czwartoklasistki. Za jednym zamachem przeczytałam wszystkie części, bo jakoś to w jednym wydaniu było i dla odmiany to chyba było me pierwsze zetknięcie się z fantastyką.
- Dzieci z Bullerbyn - Astrid Lindgren. 3 klasa, też wcześniej połknięte, i tak bardzo lubiłam wyobrażać sobie pokoje dziewczynek!
- Oto jest Kasia - Mira Jaworczakowa. Też 3 klasa. Ogromne oburzenie z mojej strony na tytułową Kasię i wielka radość, że dziewczynka pokochała siostrzyczkę.
- Kartoteka - Tadeusz Różewicz. Czytając to oczyma wyobraźni widziałam, jak świetnie można wyreżyserować spektakl. Opary absurdu, płynące z książki, mocno mnie fascynowały.
- Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska. Cudny klimat zakłamania, sięgałam po książkę kilkukrotnie, zaśmiewając się do rozpuku. To już zdaje się liceum było.
- Oda do młodości - Adam Mickiewicz. Jedyny utwór, który tego autora lubię - za jego ogromną rytmikę i jakąś taką... pasję? Uczenie się go na pamięć było czystą przyjemnością :) Też szkoła średnia, 2 klasa?
- Mała księżniczka - F. E. Burnett. Pensja sióstr Minchin, dziewczynka rozmawiająca z lalą, kilka wrednych koleżanek - moje serce biło dwa razy szybciej w trakcie tej lektury.
- Teatrzyk Zielona Gęś - K. I. Gałczyński. Po raz kolejny absurdalia, zresztą całego Gałczyńskiego wielbię za niebywałe poczucie humoru, piękne porównania, rewelacyjne słownictwo. Znów LO, klasy nie pamiętam.
czwartek, 22 września 2011
Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana - Danuta Noszczyńska
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Cena: 34zł
piątek, 16 września 2011
Top 10 - najpiękniejsze historie miłosne
- Ania Shirley i Gilbert Blythe. Tak kołowali, tak kombinowali, odwracali kota ogonem i po co? Przy okazji wspaniała recepta na podryw: walenie tabliczką w łeb, no :))
- Joanna i Edward, czyli bohaterowie Błękitnego zamku (L. M. Montgomery). Przewrotna historia starej panny i tajemniczego, zatwardziałego kawalera, w której to ona oświadcza się jemu. Czyżby kolejny przepis na sukces?
- Scarlett O'Hara i Rett Buttler. A czemu nie? Teoretycznie parą nie byli, ale ciągnęło ich do siebie, ciągnęło... I chociaż historia nie zakończyła się dobrze, to ucierający Scarlett nosa pan Buttler nadał historii kolorytu.
- Jane Eyre i pan Rochester, czyli Kopciuszek i książę, przy czym książę nie jest pięknisiem na białym rumaku, a kopciuszek nie pochodzi od złej macochy. Wiele perypetii i happy end.
- Bella Swan i Edward Cullen, chociaż to takie tendencyjne :) Ale nic nie poradzę, ładna historia. Śmiertelniczka i wampir, kolejna współczesna wersja Kopciuszka. Idealna do ostatniej kreseczki, wciągająca historyjka pobudzająca wyobraźnię i wywołująca tęsknotę za mężczyzną idealnym.
- Jakub i Ona, po prostu Samotność w Sieci. Książkę czytałam nie mając jeszcze dostępu do Internetu i wówczas wywołała ogromne emocje, chociaż nie wiem, czy dzisiaj tak samo bym reagowała.
- Wiedźmin i Yennefer. Ładna, chociaż niespełniona miłość.
- Jack i Mirabelle, czyli Spóźnieni kochankowie. Kontrowersyjna, ale i bardzo ładna historia miłosna. Ciekawie pokazany proces powstawania uczucia.
- Adam i Ewa :) Opowieść przedstawiona w utworze M. Twaina Pamiętniki Adama i Ewy. Cudo. Miłość u zarania dziejów, przedstawiona ustami kobiety i mężczyzny.
- Corinne i Lketinga - opowieść Corinne Hofmann, i o ile jest to z pewnością historia miłości nietypowej, to dla mnie głównie doskonały przykład na to, jak NIE powinno się dawać upustu swej chuci. Zjechałam autorkę w myślach bezlitośnie i tyle.
czwartek, 15 września 2011
Gaumardżos - Anna Dziewit - Meller i Marcin Meller
Liczba stron: 420
Oprawa: miękka
PS. Na blogu Sabinki, o TUTAJ można przeczytać słów alfabetycznych kilka o autorce Agnieszce Lingas - Łoniewskiej, a także otrzymać książkę - szczegóły w poście. Powodzenia :)
niedziela, 11 września 2011
Seria "Mała dziewczynka"
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 12
piątek, 9 września 2011
Top 10 - książki, które powinny zostać przeniesione na ekran.
- Hormon nieszczęścia Danuty Noszczyńskiej. Młoda nauczycielka wskutek różnych dziwnych działań metafizycznych zostaje przeniesiona w czasy polskiego socrealizmu - ojjjj, chciałabym to zobaczyć :)
- Całe zdanie nieboszczyka Joanny Chmielewskiej. Ciekawa jestem, kogo by obsadzili w głównej roli? I w roli ciecia, bo takie dialogi to ktoś z jajem tylko :) Może Witolda Pyrkosza? A jako główną bohaterkę to poproszę Annę Dereszowską.
- Opowiadania o Jakubie Wędrowyczu Andrzeja Pilipiuka. Ale obawiam się, że w naszym kraju nie ma reżysera, który by to dobrze nakręcił :] I na dzień dzisiejszy też odtwórcy Kubusia nie widzę...
- Harpie, również Joanna Chmielewska. Wredne cioteczki o twardych charakterach - jakież pole do popisu dla aktorek!
- Drobne ustroje Marii Zientarowej. Kapitalne opowiastki o rodzinie 2 + 2, czasy socjalizmu rzecz jasna, dzieciaki pomysłowe do wypęku a dialogi między rodzicami - bezcenne.
- Załatwiaczka, Milena Wójtowicz. Czegoś nie masz? Coś ci doskwiera, przeszkadza? Czegoś/kogoś ci brakuje? Załatwiaczka może wszystko, rzecz jasna - za odpowiednią cenę. Naprawdę WSZYSTKO.
- Podatek, również Milena Wójtowicz. Że istnieje Urząd Skarbowy, to wiedzą wszyscy. Ale podatek od magii? Ogrom postaci baśniowych, fantastycznych, i najbardziej chciałabym ujrzeć jak reżyser wyobraża sobie tańczący z Rusałką korowód...
- Pięć lat kacetu, Stanisław Grzesiuk. Ciężka historia, ale... chybaby się dzisiejszym młodym przydała taka filmowa lekcja historii. Niewiele jest filmów obozowych i chyba żadnego, który pokazywałby każdą stronę obozowego życia.
- Dziewczynka z przyszłości - Kir Bułyczow. Opowiadania dla dzieci, odległa przyszłość, loty w kosmos, kontakty z obcymi, kosmiczne zwierzaki - bardzo przyjemna rzecz. I ogromne pole do popisu, prawda?
- Historie o Adrianie Mole'u - dorosłym, na podstawie jego dorosłych pamiętników pisanych przez Sue Townsend. O nastolatku zrealizowano serial, a jest to tak barwna i tak potwornie drażniąca postać... Wielce ciekawe doświadczenie by to zapewne było, reżyserowanie takiego filmu/serialu i odgrywanie roli głównej.
poniedziałek, 5 września 2011
Boso, ale w ostrogach - Stanisław Grzesiuk
ISBN: 83-05-11107-5
Liczba stron: 263
piątek, 2 września 2011
Top 10 - bohaterowie książkowi, z którymi chcielibyśmy się zaprzyjaźnić
![]() |
Foto: taylor.socjum.pl |
![]() |
Foto: harrypotter.wikia.com |
![]() |
Foto: ania-z-zielonego-wzgorza.bloog.pl |
środa, 31 sierpnia 2011
Stosik nr 1
- Wiedźma opiekunka t. 1 - Olga Gromyko, sprezentowana mi pod choinkę i zapomniana;
- Boso, ale w ostrogach - Stanisław Grzesiuk, biblioteka dzisiejsza, rzecz czytałam kilka razy już ale lubię wracać;
- Klaudyna w szkole i Klaudyna w Paryżu - Colette, również biblioteka dzisiejsza;
- Dom Klaudyny - j.w.;
- Małżeństwo Klaudyny i Klaudyna odchodzi - j.w.;
- Amazonka. Zagadka królowej rzek - Jacek Pałkiewicz, otrzymana z okazji ślubu (ot, poprosiliśmy z mężem, by zamiast kwiatów podarowano nam książki) no i tak przestała na półce prawie dwa lata, bo trochę się do autora zraziłam po Syberii - postanowiłam nareszcie przeczytać;
- Dom sióstr - Charlotte Link, prezent od mamy, nie pamiętam z jakiej okazji, niedawno;
- Gaumardżos! - Anna Dziewit - Meller i Marcin Meller, zakup wczorajszy (rabat był, nie można było się nie skusić);
- Wiedźma opiekunka t. 2 - Olga Gromyko, również prezent pod-choinkowy;
- Mozaika indyjska - Tomasz Mazur, kolejna kniga ślubna i tylko dlatego nie przeczytana dokładnie (a przeglądałam, bo zdjęcia piękne!), że koszmarny format - baaaardzo gruba i źle się ją trzyma. Ale, że nie tak dawno czytałam Moje Indie i klimacik mi zapadł pozytywnie, to wyciągnęłam swoje tomiszcze;
Na które byście się połakomili książki ze stosiku? :)
wtorek, 30 sierpnia 2011
Operacja “Dzień Wskrzeszenia” – Andrzej Pilipiuk
Rok 2014. Wskutek nieodpowiedzialności I chorych ambicji byłego prezydenta Polski, Pawla Citki, Ziemia przedstawia krajobraz po 3 wojnie światowej – atomowej. Zginęły 4 miliardy ludzi. Z tych, którzy przetrwali, połowa zginie wskutek choroby popromiennej. Teren RP nieskażony tylko w 5%. W głowach uczonych powstała szalona (czy na pewno…?) myśl – trzeba cofnąć się w czasie i unieszkodliwić przodka Citki. Wystarczy zmutowany wirus świnki, powodujący bezpłodność i prezydent nigdy się nie narodzi. A wówczas nastąpi Dzień Wskrzeszenia – nikt nie wyśle bomb, świat przetrwa bez klęski popromiennej. Maszyna czasu już jest, teraz tylko pozostaje kwestia znalezienia odpowiednich ludzi, przeszkolenia ich i… zrealizowania planu. Wstecz wyruszają Paweł, Filip, Sławek I Magda – choć nie zawsze trafiają tam, gdzie powinni. Do tego dochodzi nakaz minimalnej ingerencji w przeszłość (efekt motyla) I groźba paradoksu dziadka.
Czy im się uda? Czy grupa całkowicie obcych sobie nastolatków poradzi sobie z odpowiedzialnością, presją psychiczną, torturami, chorobami, głodem…? Jak to jest przenieść się nagle z XXI wieku w XIX albo jeszcze dawniej?
Lekturę czyta się przyjemnie pod warunkiem, iż przymknie się oko na kilka nieprawdopodobieństw. No bo, na zdrowy rozsądek, ilu nastolatków wie dokładnie jak DOKŁADNIE działa zegar elektroniczny? albo zegar mechaniczny? Wiemy, że działa i tyle, prawda? Że już nie wspomnę o wiedzy na temat fizycznej strony działania klepsydry. Młodzi bohaterowie mają zadziwiająco obszerne wiadomości z dziedziny medycyny, fizyki, chemii…Ogólnie – lekko naiwna bajka dla dorosłych, zdecydowanie. Ale nie jest źle, powiedzmy 4+ / 6.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
ISBN: 978-83-7574-487-3
Liczba stron:492
Cena: ok. 40zł
Foto: empik.com:
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
Szepty – Irena Matuszkiewicz
Chociaż rzecz tę czytałam już kilka miesięcy temu, to nasunęło mi się kilka wpisów blogowych i muszę swoje trzy grosze wtrącić w temacie.
Znajomość z książkami pani Ireny Matuszkiewicz zaczęłam dawno, och, już z 10 lat temu. Najpierw pochłonęłam „Agencję złamanych serc”, zaraz potem „Dziewczyny do wynajęcia” i „Gry nie tylko miłosne”, a potem jeszcze kilka innych. Prędko dało się zauważyć, że o ile historie te są okraszone duża dawką humoru, to zakończenia pani Irena pisze z małym dodatkiem dziegciu. Niby rzecz dobrze się kończy, czytelniczka powinna błyskać uśmiechem, ale gdzieś tam jakaś zadra, która zmusza wręcz do zastanowienia się nad przewrotnością losu.
No i, nauczona doświadczeniem, powinnam spodziewać się kłującego finiszu, ale…
„Szepty” to powieść bardzo przewrotna. Już to, że główną bohaterką Autorka uczyniła panią w starszym wieku na tle jej poprzednich pozycji jest nowością. Mało tego, Funia (właściwie Felicja Lipecka) nie jest zrzędliwą, zgrzybiałą staruszką dreptającą do kościoła i z powrotem, ale zażywną kobietą, spotykającą się z innymi jej podobnymi koleżankami w grupie o roboczej nazwie ale-babki. Ładnie, prawda? I tak zgłębiając się w powieść snułam wyobrażenia, jak to będzie – ja w wieku 65+ spotykająca się na kawie, w teatrze, wędrująca do kina czy na spacer z taką ale-babkową ekipą. Niestety.
Po mniej więcej połowie lektury ale-babki pokazują swoje mniej pozytywne strony, kilka problemów rodzinnych, jakaś depresja, wdowieństwo, odrzucenie i już złe cechy charakteru ukazują swe oblicze. Głównie u Funi, rzecz jasna. A już prawie na samym koniuszki historii poznajemy Funię taką, jaką zapamiętała ją jej córka. I w tym momencie doznałam głębokiego wstrząsu, rozczarowania i nie wiedziałam – czy książka mi się podoba, czy też powinnam być na Autorkę wściekła, że taką piękną postać uczyniła brzydką.
Po namyśle – przewrotność zakończenia typowa dla pani Matuszkiewicz, zrobione to jest zresztą zręcznie i pomysłowo. Lektura wielce przyjemna, niby typowo kobieca, ale nie – głupiutka. Na poprawę humoru nie polecę, ale z czystym sumieniem – można czytać i delektować się tą opowieścią.
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7648-580-5
Liczba stron:320
Cena: 33zł
Foto: proszynski.pl:
niedziela, 28 sierpnia 2011
Urodzinowa lista życzeń
Czyli spis tego, co mnie książkowo uszczęśliwi. Głównie po to, że pogubiłam się już w tym, co ciekawego ostatnio widziałam.
1. Joanna Chmielewska – GWAŁT
2. Daria Doncowa – SŁODKI PADALEC
3. Danuta Noszczyńska – POD DWIEMA KOSAMI CZYLI PRZEDŚMIERTNE ZAPISKI ŻYWOTNEGO MARIANA
4. Zborowska z Kobuszewskich Hanna – HUMOR W GENACH
5. Anna Brzezińska – WIEDŻMA Z WILŻYŃSKIEJ DOLINY
6. Anna Brzezińska – OPOWIEŚCI Z WILŻYŃSKIEJ DOLINY
7. Tanya Valko – ARABSKA CÓRKA
8. Anna Katarzyna Weiss – GRA W KAPSLE
9. Sidonie – Gabrielle Colette – KLAUDYNA W SZKOLE
10. Sidonie – Gabrielle Colette – KLAUDYNA W PARYŻU
11. Sidonie – Gabrielle Colette – KLAUDYNA ODCHODZI
12. Sidonie – Gabrielle Colette – MAŁŻEŃSTWO KLAUDYNY
Na razie tyle. To znaczy, nie tyle – tyle pamiętam, a przeglądając książkoblogi co chwilę odkrywam coś, co KONIECZNIE muszę przeczytać. Lista będzie uaktualniana, zapewne.
piątek, 26 sierpnia 2011
Top 10 – miejsca znane z literatury, które chcielibyśmy odwiedzić
Zachęcona blogiem Kreatywa zaczęłam zastanawiać się, gdzie chciałabym się znaleźć. Pierwsze miejsce od dawna mam zaklepane, ale reszta…? Pierwsze miejsce z pewnością zasługuje na tę pozycję, cała reszta to kolejność przypadkowa. Chciałabym ujrzeć, być, doświadczyć.
1. Poznań – tak, jeżycjadowa mania trzyma mnie w swoich szponach od 20 lat. Nigdy nie byłam w tym mieście, nie złożyło się jakoś, ale wiem, że kiedyś pojadę:
Foto: poznan.pl
2. Poznań – Roosvelta 5, czyli tam, gdzie mieszkają jeżycjaccy Borejkowie:
Foto: Ewa Pawełczyk, interia.pl
3. Hogwart – a najbardziej tamtejsze ruchome schody, bo szalenie ciekawa jestem, GDZIE by mnie wywiozły:
4. Miejsce, gdzie mieszkała z ojcem i zbójcami Ronja – z książki A. Lindgren Ronja, córka zbójnika. Foto brak, to miejsce miałoby wyglądać tak, jak w mojej wyobraźni.
5. Katamaran, na którym odbywała się wyprawa przyjaciół z książki Moniki Szwaji “Zatoka trujących jabłuszek” – obojętnie, który, wyprawa była na dwóch takich samych bodajże.
6. Tajemniczy ogród z książki o tym samym tytule, F. H. Burnett. Zarówno dziki, nieodkryty jeszcze przez dzieci, jak i ten odrodzony:
Foto: wspomnieniaaspazji1981.blox.pl
7. Sklep z włóczkami z książki “Sklep na Blossom Street”, Debbie Macomber. Na przykład taki:
Foto: aboutmyarea.co.uk
8. Akademia Pana Kleksa. A zwłaszcza kuchnia – niesamowicie fascynowały mnie te barwy, z których pan Kleks przyrządzał potrawy.
9. Pensja panny Minchin z książki “Mała księżniczka”, F. H. Burnett. Czytając tę historię zawsze wyobrażałam sobie to miejsce jako duże, przestronne, z ogromnymi oknami, na parapetach których można było przysiąść I słuchać opowieści małej Sary.
10. Biblioteka, którą porządkowały bliźniaczki z książki Joanny Chmielewskiej “Wielki diament”. Ogromna, stara, wysoka bardzo, tysiące książek. Raj. O, choćby taki:
Foto: ciekawostki.org, jest to prywatna biblioteka Jay Walkera
I co? Któreś moje typy pokrywają się z tym, co sami chcielibyście ujrzeć?
czwartek, 25 sierpnia 2011
Cejrowski. Biografia – Grzegorz Brzozowicz
Ponoć WC albo się kocha, albo nienawidzi. Pośrednich uczuć brak. No I zagwozdkę mam, bo on mnie tyleż drażni, co fascynuje, bawi, śmieszy, zachwyca… Zaglądając na jego stronę, czytając jego książki – co rusz trafiam na coś, z czym zgadzam się w 100% i co chwilę na coś, z czym w 100% się NIE zgadzam. No i żyję sobie w takim rozchwianiu…
Na szczęście książki zdecydowanie uwielbiam (a jak dotąd przeczytałam 3 jego autorstwa). Dlatego też z zaciekawieniem dorwałam od koleżanki biografię, bo tak sobie pomyślałam, że WC byle komu nie pozwoliłby na publikację. Fakt. Nie żałuję.
Jestem w ogromnym szoku, bo jakoś zawsze WC był dla mnie postacią wyłącznie podróżniczą (mimo, że za moich szkolnych lat wstyd było nie oglądać “WC kwadransa”). Jakoś tak sobie człowieka zaszufladkowałam egzotycznie. A tu – biznesmen pełną gębą, z dziada-prawdziada. Własna kolekcja ubrań (fajne koszule, jakbym tak w prezencie dostała…), stend-upy (forma kabaretowa na wzór hamerykański), kubki, imprezy masowe (osiecki Ciemnogród)), imprezy muzyki country. A to wszystko z ułańską fantazją, nieustępliwością, fanatycznym katolicyzmem, otwartością umysłu).
Czytelnik w książce nie znajdzie pikantnych, osobistych (ba! żadnych w sumie współcześnie osobistych) szczegółów, za to przekrój przez rodzinę (ładnie napisany, nie nudzi), wiele aferek radiowo-telewizyjno-sądowych i ścieżkę ekonomiczną właśnie. Mnie się podobało.
Wydawnictwo: Zysk I s-ka
Rok: 2010
Liczba stron:256
Cena: 39,90zł
Foto: merlin.pl:
Zmorojewo – Jakub Żulczyk
Najpierw zachwycił mnie tytuł. Potem - o, gruba kniga, fajnie. No a po przeczytaniu stałam się fanką autora.
Jeśli myślicie, że na Ziemi jest tylko czysta fizyka i racjonalizm, to źle myślicie. Zło istnieje, a jakże - pod postacią najprawdziwszych, obrzydliwych stworów (Gangrena, Strzępowaty, Węszacze, Leszy...). Dostępu Zła do naszego świata bronią mieszkańcy Zmorojewa, które mieści się niejako na terenie Polski, w pobliżu wsi Głuszyce. Niejako, bo tak naprawdę jest ukryte pod wsią - nie w ziemi, nie. Ono... istnieje POD i tyle. Nie próbujcie tego racjonalnie tłumaczyć. Zmorojewo zostało stworzone przez imć Jana Twardowskiego, jako ostatni bastion strzegący nas przed władzą Leszego. Tyle, że ludzie stają się źli, nieobliczalni, nieodpowiedzialni – i coraz więcej stworów przenika w pobliże Głuszyc. Na nieszczęście w łapy Zła dostają się trzy artefakty – Klucze: Portret, Kwiat, Lustro. I już wydaje się, że wszystko stracone…
W rękach bohaterów Zmorojew i piętnastoletniego Tytusa Grójeckiego (wielbiciela horrorów, gier komputerowych I zdecydowanego przeciwnika sportu) cała nadzieja.
Język – świetny. Akcja wartka, spójna, autor wykorzystuje podania, legendy I zgrabnie łączy je w nową bajkę. Zdecydowanie jestem na tak I z niecierpliwością czekam na dalsze (zapowiadane) losy Tytusa Grójeckiego.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok: 2011
Liczba stron: 481
Cena: 39,90zł
Foto: portal naszaksiegarnia.pl
wtorek, 23 sierpnia 2011
Tylko dla dziewcząt – Magdalena Samozwaniec
To tytuł chyba mało znanej książki. O relacjach między kobietą a mężczyzną, zbiór... opowiastek, felietonów, dialogów.
Śmieszna rzecz. Z jednej strony zdezaktualizowana do granic możliwości (podejście do spraw damsko-męskich, mentalność bohaterów, styl podrywania, podział ról społecznych i inne), z drugiej - wciąż aktualna, ponieważ i dzisiaj istnieją kobiety głupiutkie i mężczyźni naiwni. Ogólnie - polecam, książkę czyta się przyjemnie. Choć drażniła mnie pewna maniera autorki - wszelkie słowa, które stosowała w przenośni czy w celu podkreślenia humoru sytuacyjnego wstawiała w cudzysłów. Miałam odczucie, że owa pani nie do końca wierzy w inteligencję ludzi czytających ;) A może tylko na siłę chciała być zabawna?
Tak czy siak, lekturka miła, czyta się prędko, specjalnych wysiłków umysłowych nie wymaga.
PS. zastanawiam się, czy tytuł został zmieniony kiedyś? Posiadam książkę o takim tytule, a w Internecie widzę wszędzie “Tylko dla kobiet”…?
Ikowie, ludzie gór –Colin Turnbull
Historię plemienia Ików (tak tak, to nie błąd) spisał Colin Turnbull, Anglik, podróżnik, etnograf. Szalenie ciekawa rzecz, gdyż – Ikowie to plemię afrykańskie dość specyficzne – pozbawione niemalże, wskutek niebywale trudnych warunków istnienia, wszelkich cech ludzkich. Obca im empatia, uczciwość, miłość (czy nawet – zwykłe lubienie kogoś. Z tym, że Ikowie nie – nie lubią. Oni nie mają uczuć typowo ludzkich, może jedynie – złośliwość. Żyją na zasadzie “Kali ukraść krowę – dobrze, Kalemu ukraść krowę – źle”. Żyją sami dla siebie, inni – są przydatni tylko czasem - po to, by pomóc w polowaniu. CZASEM oznacza w tym miejscu BARDZO rzadko. Prawie nigdy. Jedynie wówczas, gdy w trakcie zdobywania żarcia człowiek natknie się na drugiego człowieka, a nie ma możliwości zwiania ze zdobyczą. Książka wydana w latach ‘80, styl pisania średni, ale informacje – cenne. Kilka fotografii kiepskiej jakości (ubolewam!). Czytałam z zapartym tchem, bo - to takie niesamowite, w dzisiejszym świecie - istnienie grupy ludzi bez uczuć, bez związków rodzinnych (choć rodzina teoretycznie jest, ale już nawet dziecko powyżej 3 roku życia musi sobie radzić samo, inaczej jest tylko gębą do wyżywienia, czyli - kłopotem).
Z pewnością książka nietypowa. Czy polecam? Tak, zdecydowanie. Choćby po to, by czytelnik docenił to, co ma.
Foto – Internet:
Przeklęta bariera – Joanna Chmielewska
Rzecz dzieje się pod koniec XIX wieku i współcześnie. Dziewiętnastowieczna hrabina Katarzyna, będąc w podróży do Francji, budzi się w przydrożnym hotelu – ale (o zgrozo!) w latach nam współczesnych. Jako kobieta inteligentna (chyba nawet, jak na dziewiętnastowieczne gusta, zbytnio) i mająca u swego boku zaufanego stangreta (świadomie przenoszącego się z jedej epoki w drugą) zaczyna sobie całkiem nieźle poczynać w nowej dla niej rzeczywistości.
Hrabina majętna, więc prędko znajduje się pretendent do jej ręki lub… usunięcia kobiety z drogi i przejęcia spadku. Niestety (dla niego, rzecz jasna) damę zauroczył całkiem inny mężczyzna – Gaston, osobnik prawego charakteru, który to pan (wraz ze wspomnianym zaufanym) pilnie baczy, by ukochanej nie stała się krzywda. I wszystko zaczyna układać się pomyślnie, gdy nagle…
Dziewiętnastowieczna pani hrabina budzi się (o zgrozo!) we własnym domu – 115 lat wcześniej.
Czy hrabina przyzwyczai się na nowo do starych czasów? Co z ukochanym? I czy życie I majątek kobiety na pewno nie są już zagrożone?
Jest to, przynajmniej dla mnie, jedna z lepszych i ciekawszych książek pani Chmielewskiej. Napisana z typowym dla niej humorem, postacie barwne, język współczesny dobrze komponuje się z tym z minionej epoki. Zaskakujące momenty, przejścia pomiędzy stuleciami dają konieczny dreszczyk emocji.
Książka napisana w roku 2000, obecnie dostępna pod szyldem wydawnictwa Kobra, zdjęcie – empik.com. Koszt – ok. 35zł.
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Arabska żona - Tanya Valko
I tym samym koniec bajki. Wszystko, co mogło złego się zdarzyć, zdarza się. No, może prócz teściowej cholery (ale już teść furiat jest, a jakże). Perypetie rodzinne, miotanie się bohaterki, walka o dziecko.
Czyta się lekturę świetnie, wciąga, i jakkolwiek głupio to brzmi - jest to dobra książka (chociaż w kontekście takich historii każdy komplement wydaje się być nie na miejscu, czyż nie?). Jeśli ktoś lubi tego typu literaturę - będzie zadowolony. Gdybym miała rzecz porównać do innej historii, to na myśl przychodzi mi "Tylko razem z córką" Betty Mahmoodi.
Czytając historię tego typu za każdym razem nie mogę wyjść z podziwu, że kobieta zdecydowała się na taki mariaż. Tak skrajne kultury, tak bardzo nagłośnione różne dramaty - i nie, to nie rasizm - to zdrowy rozsądek przeze mnie przemawia i instynkt samozachowawczy.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2010 rok.